Ciepło wieczoru
Jesienna kurtka przestała nagle pachnieć,
nie noszę na sobie już smaku ciebie
codziennej toalety umysłu zasługą.
Oprawa w półmroku po ciastkach na stole
pustką wyróżnia się słodkiej zawartości,
zbliżoną próżnią emocji – jak nie było cię, nadal nie ma.
W zasięgu ramion znów zimno odczuwam,
w łóżka objęciach i na nowej świeżości
pachnącej poduszki ułożę wieczoru samotność.
Może twojej już ciepło ogrzewa myśli skłębione,
pod głową moją jeszcze chłodem wypełniona,
jednak w niej szukać będę ducha ukojenia.