Kościółkowe editoriale
Przyszedł mi do głowy pomysł (jakich wiele w ostatnim czasie), żeby zrobić jeszcze jedną kategorię blogowych wpisów – „Editoriale”. Kościółkowe wstępniaki (od numeru 82 do, niestety, tylko 103) były przyjazne i drogie memu sercu, bo pisałem, co mi do głowy wpadło (w skrócie rzecz ujmując, chodziłem po ścieżkach słowa krokiem łatwym, lekkim i przyjemnym), czyli – co brzmi lepiej oraz bardziej prawdziwie – wyrażałem, co czułem.
Zazwyczaj treści te odnosiły się do aktualnych wydarzeń, częściej do historii i zawsze wynikały z własnych przemyśleń. Miałem do takiego podejścia prawo, bo to wszystko było i jest moje. A moje jest święte – święte tak samo, jak prawo do posiadania i do wolności.
Aby było ciekawiej oraz żeby wyczuwalny dał się klimat tamtych czasów, wszystkie zaprezentowane zostaną właśnie w formie prasowego wycinka…
W następnej odsłonie znajdą się skromne fragmenty kroniki redakcyjnej z trudnych początków wspólnej pracy w zespole… 🙂 A może i parę zdjęć, jeśli uzyskam stosowne zgody 😉