Photo-eye by Wolf’s eye
Konkurs
Projekt Urzędu Miasta pod nazwą „Jasło FOTOEye” wzbudził moje ogromne zainteresowanie, najpierw z uwagi na tytuł, a właściwie pisownię, ni to polską, ni angielską. W drugim wrażeniu zainteresowały mnie względy merytoryczne, więc zacząłem czytać regulamin. Niby nigdzie nie zostało wprost napisane, że zdjęcia mają pokazywać piękno i rozwój miasta, ale – domyśliłem się, że pewnie o to chodzi. Zaznaczono, że „celem jest przedstawienie w ciekawy i atrakcyjny sposób walorów turystycznych Jasła, zachowanie na zdjęciach zmian zachodzących w Jaśle oraz utworzenie miejskiej galerii fotograficznej”.
Wolf’s eye
Biorąc pod uwagę, że niniejszy blog nosi nazwę „Okiem Wilka”, a nie „Okiem Urzędu”, zaprezentowałem powyżej moje propozycje do konkursu „FOTOEye”. Nie zgłaszam ich oficjalnie, gdyż zawarte w regulaminie i oświadczeniach różnego rodzaju stwierdzenia o wyrzeczeniu się wielu praw do zdjęcia budzą mój wewnętrzny sprzeciw, jak też każą się zastanowić, czy jest w ogóle możliwe, aby uznać, że autorem zdjęcia jest Urząd Miasta w Jaśle, a nie ktoś faktycznie odsłaniający matrycę spustem migawki? W każdym razie, ewentualna, skromnej wysokości nagroda nie jest warta tych zrzeczeń.
Hipostazowanie i „selfie” makaka
Przy okazji przypomniała mi się kwestia dotycząca hipostazowania. Mówi się: „Urząd podjął decyzję”, „Społeczeństwo uważa”, „Policja zwraca uwagę” i tym podobne. Bzdura totalna. Owo, pochodzące z greki określenie, przez wielu filozofów potwierdzane, nakazuje uznać, że ani urząd, ani żaden inny organ, nie został wyposażony w funkcję myślenia. Nie jest bytem osobowym. Jedynie człowiek może mieć zdanie, podjąć decyzję, zwrócić uwagę – generalnie: myśleć. Dlatego nie pytamy: „Co zrobiło zdjęcie?”, a właśnie: „Kto zrobił zdjęcie?”.
Powstał też kiedyś spór, odnoszący się do tematu praw autorskich zdjęcia, które małpa zrobiła sobie sama w ZOO, aparatem fotograficznym pewnego dziennikarza, przygotowującego „jakiś tam” reportaż. Uznali niektórzy (np. broniący praw zwierząt członkowie organizacji PETA), że profity z jego publikowania winna czerpać… małpa. Może i dobrze, że sprawę rozstrzygał sąd federalny w San Francisco, gdyż ów orzekł, że prawa autorskie nie rozciągają się na zwierzęta i nie dotyczą własnoręcznie pstrykniętego „selfie” makaka.
Całe szczęście, że ludzie odpowiedzialni za tworzenie prawa nie powariowali doszczętnie (choć niektórzy są już blisko tego stanu), żeby pytać, wskazując na małpę, czy psa: Kto to jest?
Mycie pojazdów
Przedstawione, w umieszczonej nad tekstem galerii, obrazy stanowią odrębny temat na wpis. Ale zastanawia mnie, dlaczego strażnicy miejscy, przypominający ostatnio głośno o konieczności dbania o działki i ich otoczenie, sprawdzając skrupulatnie, czy przy chodniku nie rośnie jakaś kępka trawy, czy ktoś nie myje samochodu poza wyznaczonymi do tego celu miejscami (wyposażonymi w odpowiednią instalację sanitarną, odprowadzającą nieczystości), nie zajmują się takimi brzydactwami? Bulwersuje mnie, że w ogóle nikt nie zajmuje się takim szkaradzieństwem!
Nawiasem rzecz biorąc, przypomniała mi się osobista dyskusja ze strażnikami miejskimi z roku, bodajże, dwa tysiące drugiego, kiedy udowadniałem im, że nie wpływam „zanieczyszczająco” na środowisko, gdyż samochód (przepraszam: „malucha”) oblewam jedynie pobraną z pobliskiej studni wodą, bez użycia detergentów, więc spłukuję tylko (jak deszcz) to, co na fiata, jak i na pobliskie chodniki, naturalnie spadło. I nieważne, czy zrobiły to gawrony z sąsiadującego z posesją parku, czy też pył pochodził z afrykańskiej Sahary. Po, trwającej dłuższą chwilę, dyskusji, zamiast mandatu otrzymałem treść uchwały Rady Miejskiej, w postaci ładnie wydanego „Regulaminu utrzymania czystości i porządku”.
Ostatecznie, mimo moich argumentów, strażnik i tak nie dał się przekonać, gdyż w rzeczonym regulaminie, edukującym żółtodziobów na zaawansowanych czyścioszków i porządnisiów, obywateli Jasła, napisano, że „zabrania się mycia samochodów”, i tego faktu mundurowi się trzymali.
***
Żeby nie było, że się ciągle czepiam. Coś mnie jednak urzekło w dzisiejszym fotografowaniu uroków miasta… Wiosna!