Lewa czy prawa ręka św. Antoniego?
Czy zastanawialiście się kiedykolwiek nad tym, w przedstawionych obrazach, figurach, rzeźbach, malowidłach, którą ręką św. Antoni podtrzymuje Dzieciątko Jezus? Odpowiedź oczywista nasuwa się sama: Jak artysta namalował (wyrzeźbił), tak chwyta Antoni małego Jezusa. Ale w rzeczywistości współczesnych „artystów” nie jest to już takie oczywiste.
Sięgając do źródeł
Zawsze powtarzam, że czytanie tekstów źródłowych ma tę wyższość nad kolejnymi, że u analityków zawsze wkrada się ryzyko popełnienia błędu postrzegania, czyli wtrącenia swojego poglądu, komentarza na dany temat. Nie wspominam w tym miejscu o próbach manipulacji treścią, od których współcześnie tak się roi, że szarańcza ta bezwzględnie pożera słabsze osobniki, które poddają się mataczeniu, jak mucha, która wpadła w rozwinięty pod kuchenną lampą lep.
Wspominam jedynie o możliwości pomieszania prawdy z osobistym odczuciem autora i jego intencji zawartych w przekazywanych dalej treściach.
Szukam więc dalej, która to ręka…
Figura św. Antoniego
W czasie wysadzania Jasła, doszczętnie zrujnowany został też kościół oo. franciszkanów, jednak wśród gruzów odnaleziona figura św. Antoniego ocalała w nienaruszonym niemal stanie. To zdarzenie zostało uznane jako cud.
Św. Antoni przedstawiony jest w pozycji stojącej. W lewej ręce ściska księgę, na której usadowione zostało Dzieciątko Jezus. W prawej dłoni święty trzyma białą lilię, symbol czystości. Zgodnie w włoską tradycją ubrany jest w habit franciszkański. Głowy obu postaci otaczają aureole. Odnowiona figura obecnie znajduje się w kościele oo. franciszkanów (sanktuarium św. Antoniego) przy zbiegu ulic 3 Maja i Szopena.
W lewej, a może prawej?
Choć różne obrazki przedstawiają św. Antoniego trzymającego Jezuska w prawej dłoni (może malarz był mańkutem?), jednak ten „jasielski”, z cudownie ocalonej figury, istotnie, korzysta z lewej ręki.
Spacerując pewnego pogodnego wieczoru, zwróciłem uwagę na oświetlony witraż, przedstawiający, oczywiście, św. Antoniego, umieszczony nad jaśniejącym herbem na frontonie budynku Urzędu Miasta.
Wpatrywałem się chwilę, bo… coś mi nie pasowało. A dokładnie napis, który trzeba czytać do lustra. Ale jak przyłożyć tam lustro, trochę za wysoko?
Skorzystałem z niewielkiego, ale jednak zbliżenia, które daje mi aparat fotograficzny. I co czytam?
Po kilku sekundach domyśliłem się, że witraż służy głównie obradującym radnym, bo umieszczony jest w centralnej części sali posiedzeń rady, i zapewne ładnie wygląda oświetlony przez słońce, chylące się ku zachodniej stronie.
Zamysł był więc inny. Radni i urzędnicy postanowili jednak podzielić się z mieszkańcami tym widokiem i… podarowali im go po zmroku, podświetlając Antoniego od środka. Efekt może był w zamiarze i słuszny, ale wykonanie raczej kiepskie (dosłownie rzecz biorąc: odwrotne).