The sound of city and silence
To był kolejny piękny dzień, jakich wiele ostatnimi czasy. Można powiedzieć nawet, że z wielu powodów szczególny. Uczciłem go już dobrym obiadem, deserem też. Niech więc niejako suplementem dla cielesnych przyjemności będzie trochę duchowej strawy…
The sound of missing you
Już tak długo do mnie milczysz więcej niż ktokolwiek,
cisza ta jak żadna inna dźwiękiem głośnym w głowie.
Po latach tylu wciąż głos nocnych piosenek
wyjść z głowy nie może, bo to nie był Zenek.
Niebanalna wrażliwość, tęskność, śpiew katuszą,
woła jak Dorota w dialogu śpiewnym z duszą.
Jak nigdy wcześniej dotąd wchłaniam cię i czuję,
i bliżej, i mocniej w sobie pielęgnuję.
Śpiewne teksty nie tylko po polsku nam brzmiały,
zrozumienie nosiły bez słów zbędnych, małych.
Oczami szklistymi i serc rytmem mocnym
zgłębiały bez końca myśli obłęd nocny.
Raz cieplej, jak w domu, grzejąc się przy piecu,
raz mroźno, gdy głowę mętlił płomyk świecy.
Słów tych nadmiaru nie mogło być wśród treści,
więził sznur emocje, tłamsił wewnątrz piersi.
Muzyka za ciebie mówi mi o chwili,
pilnuje, prowadzi, nocą do snu tuli.
Lecz próżno cię szukać, wspomnień smak przyjemny:
nie chcesz – nie dzwonisz, taki bieg codzienny.
03.03.2020