Bliskości smak
W falującej nieustannie elektronicznej
przestrzeni wnikasz wirtualnie
W najodleglejsze zakamarki bytu,
mimo ciemności i okien zamkniętych
Wyłoniłaś się z terytorium egzaltacji
bezkresnej, jednak nieodległej,
W której długo już krążymy nieustannie,
mijamy się nieoczekiwanie i wciąż
Dlatego wolno drepcze spotkanie i wreszcie
niespodziewane „my” staje się
Wraz z nim pierwsze słowo,
jak na Początku wszystkich spraw
Jak niemowlęcia krzyk narodzin, poruszające
serca uderzenia każde primum verbum
Nieodgadnione i wyroczni niepewne
codzienność zachwyca i wypełnia
Bliskości smak materializuje się,
w kolejnym zdaniu otacza głowę,
Słów głębia wchłania swoją duchowością
pospolite rzeczy istnienie
Wzniesiona cena rzadkości zdarzeń staje się
hipostazą pełni wersetów zostań
Realnie, obejmij, przytul, zagarnij
od serca do szpiku życia sensem
Minęły ery trzy od chwili, gdy miłość
powtarzalnie przelewała brzegi jestestwa
Ideały i uczucia rynsztokiem spłynęły do kanału brudu,
rozsiały się w otchłani niezbadanej
Oczyszczone naturalnym filtrem czasu,
spieczone słońcem, lodem zmrożone,
Deszczem spłukane teraz wewnątrz wchłonęły chmurą dobra,
pryzmatem górskich przestrzeni i gwiazd bliskości
Zostaw wszystko w czeluściach przeszłości,
zalej oceanem nadziei
Nowe jest piękne, choć niewiadome
poczuj się lekko i popłyń ze mną…